Definiowanie i mierzenie wpływu społecznego i środowiskowego to od dawna wyzwanie społeczności inwestorów i przedsiębiorstw odpowiedzialnych, które szerzej definiują swoją rolę w społeczeństwie dalece wykraczającą poza czysty zysk finansowy.
Uporczywy brak konsensusu w sprawie pomiaru wpływu społecznego i środowiskowego zwiększa złożoność procesu inwestycyjnego, ostatecznie zmniejszając przepływy inwestycyjne zgodne z celami zrównoważonego rozwoju (SDG).
To jak poradzimy sobie z tym wyzwaniem będzie prawdopodobnie determinować gotowość społeczności inwestorów do większego zaangażowania się w progresywne przedsięwzięcia realizujące strategie impaktowe spójne z celami SDG.
Dlatego, jako inicjatorzy projektu Dla-Impaktu, podjęliśmy wyzwanie zbadania jakie dzisiaj przeszkody stoją na drodze do lepszego mierzenia wpływu środowiskowego i społecznego przedsięwzięć impaktowych na rynku polskim.
Pracując w metodzie design thinking we współpracy z firmą NextGoodThing przeprowadziliśmy 6 wywiadów z polskimi startupami z grupy tzw. startupów pozytywnego wpływu oraz 6 wywiadów z inwestorami, którymi byli aniołowie biznesu oraz przedstawiciele funduszy inwestycyjnych działających na rynku polskim i europejskim. Pytaliśmy naszych rozmówców o ich doświadczenia i wyzwania związane z pomiarem wpływu społecznego i środowiskowego.
Chcielibyśmy zwrócić uwagę na kilka interesujących, naszych zadaniem, spostrzeżeń, które zebraliśmy w formie cytatów z wypowiedzi naszych rozmówców.
Perspektywa inwestorów
- Trudno jest mierzyć wpływ społeczny.
To z pewnością nie jest odkrywcza obserwacja. Rzeczywiście, jak można ocenić coś tak niejednoznacznego jak zmiana społeczna w kontekście inwestycji, od której oczekuje się zwrotu finansowego? Wątek ten powtarzał się wielokrotnie w naszych rozmowach. Kwestia pomiaru wpływu społecznego stanowi niewątpliwie wyzwanie dla inwestorów i powód niedowarzenia projektów adresujących społeczne wyzwania w portfelach inwestorów.
O ile wpływ środowiskowy wydaje się łatwiej mierzalny ze względu na swoją policzalną naturę (np. emisja CO2 w kg, ilość zaoszczędzonej wody w procesie produkcyjnym, ilość generowanych odpadów, etc.), to wpływ społeczny napotyka barierę kwantyfikowalnej oceny w oparciu o dane, które wskazywałby na realny efekt danego działania. Oto jak na ten temat wypowiedzieli się niektórzy z naszych rozmówców:
“Pomiar wpływu społecznego stanowił dla nas jako inwestora spore wyzwanie. Dlatego też zdecydowaliśmy się skupić na kwestiach związanych z kwestią środowiskową. W naszej ocenie najbardziej konkretną miarą osiągnięć okazała się redukcja emisji dwutlenku węgla, która została dokładnie przebadana, obliczona i może być mierzona przy wykorzystaniu różnorodnych wskaźników” Maciej Gałkiewicz, CEO Ragnarson
“Na razie nasze zaangażowanie w projekty impaktowe sprowadziliśmy do ClimateTech, z jednym jasnym KPI, czyli zmniejszeniem śladu węglowego. Taki cel łatwiej się monitoruje i później rozlicza z realizacji.” Arvin Khanchandani, Investment Manager, Warsaw Equity Group
Konsekwencją złożoności procesu oceny wpływu społecznego jest często niechęć inwestorów do zaangażowania się w projekty adresujące w swoim modelu biznesowym aspekty społeczne. Niewątpliwie barierą jest tutaj brak wiedzy oraz odpowiednich narzędzi i metryk nawiązujących do kontekstu inwestycji adresujących wpływ społeczny.
- Dużo łatwiej jest zmierzyć impakt środowiskowy.
Ilościowa mierzalność efektów środowiskowych oraz dostępność metod związanych ze środowiskową oceną wpływu produktów i procesów biznesowych, jak na przykład LCA (Life Cycle Assessment), niewątpliwie ułatwia inwestorom podejmowanie decyzji w oparciu o twarde dane. Stąd zapewne bierze się też dynamiczny rozwój sub-segmentu ClimateTech w ramach ogólnego segmentu inwestycyjnego Sustainability. Wojciech Sadowski, CEO & Współzałożyciel Packhelp, ocenia, że biznesy środowiskowe są dzisiaj najlepiej wycenianymi biznesami na świecie. “Jeżeli masz wbudowany w organizacje impakt, dodatkowo ten impakt środowiskowy, to jesteś premiowany przez inwestorów kapitałowych na świecie. Wiele raportów pokazuje, że biznesy zorientowane klimatycznie mają wyższe mnożniki, co oznacza, że dostają premię od inwestorów jako biznesy bardziej odporne.”
- Mnogość metod i ram pomiaru impaktu nam nie pomaga
Według niektórych źródeł na świecie wypracowano łącznie 170 narzędzi i metod do oceny wpływu społecznego i środowiskowego (źródło: “Impact first” Heidi L. Fisher). Doświadczeni inwestorzy mówią, że pomimo ich często zaawansowanej wiedzy w tym zakresie mają trudności w decyzji wyboru narzędzia, metody czy ramy do oceny impaktu.
Według Arvina Khanchandani, Warsaw Equity Group, na rynku “jest duże zamieszanie, jeżeli chodzi o różne ramy, w które ujmowany jest ogólnie impakt społeczny i środowiskowy. Jest ich tak dużo, że nawet dobrze zorientowanym inwestorom trudno zdecydować jakiego narzędzia użyć albo dlaczego akurat używać tej, a nie innej metody. To jest bardzo duża bariera dla wejścia w inwestycje impaktowe, ponieważ trzeba się najpierw trochę “podoktoryzować” zanim się w ogóle zrozumie na czym polega impakt.”
- Często mamy do czynienia z greenwashingiem i innymi jego odmianami jak impact/purpose washing
Joanna Namysł, Anioł Biznesu, zauważa “że nie wszystko co ma w nazwie eco, impakt, zero waste, save the planet ma cokolwiek wspólnego z impaktem. Tutaj potrzebna jest edukacja inwestorów na konkretnych przykładach.”
Niektórzy dostrzegają potencjał w ograniczaniu greenwashingu w rozwoju rozwiązań oceny śladu środowiskowego w oparciu o wspomnianą wyżej metodologię Life Cycle Assessment (LCA), czyli kompletnym śledzeniu źródeł powstawania produktów na wszystkich etapach łańcucha wartości i w ten sposób dostarczanie wiarygodnych danych na temat śladu środowiskowego produktów.
- Potrzebujemy uproszczenia i standaryzacji
Inwestorzy chcieliby korzystać z narzędzi i metod do oceny impaktu, które są proste, intuicyjne i najchętniej oparte na ilościowych miarach. Oto co mówią niektórzy z naszych rozmówców:
“Narzędzie takie pewnie miałoby sens, natomiast musi ono być dość proste w użyciu, nie czasochłonne, intuicyjne i pokazywać wymierne rezultaty i ewentualnie zawierać jakiś element konkurencji i grywalizacji.” Joanna Namysł, Anioł Biznesu
“Uznaliśmy, że jeżeli chodzi o KPI impaktowe zawsze będzie problem greenwashingu albo nie będziemy w stanie dobrze mierzyć deklarowanego wpływu, albo że nie będzie to idealne pod większość startupów w które inwestujemy, więc raczej szliśmy w prostotę, czyli zmniejszanie śladu węglowego” Arvin Khanchandani, Warsaw Equity Group
- Jaki jest twój plan na impakt?
Najbardziej znanym modelem do planowania zmian społecznych i / lub środowiskowych jest teoria zmiany, w ramach której inwestorzy lub założyciele startupów formułują konkretną tezę dotyczącą planowanego wpływu. Tymczasem dowiadujemy się, że polskie startupy impaktowe ubiegające się o finansowanie nie przedstawiają swoich teorii zmian wyjaśniających związki przyczynowo-skutkowe swoich aktywności, usług, produktów i ich kontrybucji na rzecz rozwiązania problemu społecznego i środowiskowego, który adresują.
Wojciech Mróz, Członek Zarządu Ashoka.org oraz współtwórca ImpactAngels.pl dzieli się z nami swoim doświadczeniem inwestora impaktowego mówiąc, że w zeszłym roku oceniał 60 spółek impaktowych, z których, jeżeli dobrze pamięta, żadna nie miała przygotowanego wpływu zgodnie z metodologią Teorii Zmiany (tzw. Theory of Change) i jednocześnie zachęca przedsiębiorców impaktowych do formułowania w ramach swoich strategii biznesowych precyzyjnych tez impaktowych, co mogłoby ułatwić proces oceny i pomiaru wpływu startupu.
“Jako inwestor impaktowy chciałbym, żeby każdy projekt impaktowy miał dobrze przemyślaną Teorię Zmiany wyjaśniającą w sposób zrozumiały jak bezpośrednie rezultaty działań startupu, czyli jego produkty i usługi, przyczyniają się do rozwiązania problemu społecznego i środowiskowego, który dany startup chce realizować w określonym horyzoncie czasowym.” Wojciech Mróz, Anioł Biznesu
- Ale nie łudźmy się, że pojawi się nagle magiczne narzędzie
Wiele organizacji podejmuje próby standaryzacji i harmonizacji metod oceny wpływu społecznego i środowiskowego biznesu. Najbardziej znaną inicjatywą jest Impact Management Platform. Mimo to niektórzy inwestorzy wyrażają sceptycyzm czy uda się w najbliższej przyszłości wypracować jakąś jedną magiczną metodę. Maciej Gałkiewicz, CEO Ragnarson, dzieli się z nami następującą refleksją:
„W branży inwestorskiej wciąż nie jest dostatecznie rozwinięte myślenie o wpływie działań inwestycyjnych na otoczenie społeczne i środowisko naturalne. Brakuje nam jeszcze doświadczenia oraz niezbędnej wiedzy w tej dziedzinie. Stosowane narzędzia i metody pozostawiają pewne pole do spekulacji, a każde z nich skupia się na innym aspekcie. Ciężko oczekiwać, że pojawi się jedno magiczne narzędzie czy metoda, która rozwiąże wszystkie problemy związane z wyzwaniami w mierzeniu oceny wpływu inwestycji. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że kolejne kilkanaście lat upłynie na wypracowywaniu lepszego zrozumieniem kwestii dotyczących tego zagadnienia.”
Drugą część tekstu możesz przeczytać tutaj.